Śniadanie, które robi się samo, gdy ty śpisz!

Ja wiem, że w niedzielny wieczór myśl o nadchodzącym poniedziałku jest wyjątkowo niemiła. Jeśli jednak czegoś się nauczyłam w dziedzinie po weekendowych powrotów, to jest to wcześniejsze planowanie. Wiecie: przejrzenie kalendarza, zaplanowanie tygodnia etc. Powoli przestawiam się na kolejne dni w pracy.
Oczywiście, nie mam pewności, że w poniedziałkowy ranek wszystko pójdzie łatwo i sprawnie. Dużo zależy od Majki, która czasem budzi się wesoła jak skowronek, a czasem ma ogromnego focha i nie znosi ludzi. No, cóż…czterolatce się wybacza. Dobrze mieć przygotowane w lodówce śniadanie, które nawet jeśli nie zdążę go zjeść w domu, łatwo mogę wziąć ze sobą do biura.
Trzyminutowe śniadanie, które możesz zabrać ze sobą do pracy.
Potrzeba ci:
-0,5 szklanki płatków owsianych (najlepiej górskich)
-0,5 szklanki jogurtu naturalnego/greckiego lub owocowego
-1/3 szklanki mleka (roślinne też się nada)
-słoik z nakrętką (nie musi być dizajnerski; taki po korniszonach ze stonki też się będzie dobry. Recykling, kochane!)
-ewentualnie cukier/miód/syrop z agawy – co tam lubisz < ja tego mojego śniadania wcale nie słodzę>
-dodatki: co akurat masz w domu lub na co masz ochotę np. owoce, bakalie, orzechy, nawet te trzy ostatnie łyżki dżemu od babci.
Mniej niż minutę zajęło mi wrzucenie do słoika płatków, jogurtu i mleka. Wymieszałam, zakręciłam i schowałam do lodówki na całą noc. Rano płatki będę miękkie i gotowe do zjedzenia na zimno, a ty nie marnujesz czasu na gotowanie. Wystarczy tylko dodać ulubione dodatki. Jak nie zdążycie zjeść w domu, to zabieracie słoik do pracy. Gotowe!

Będzie śniadanie!

Kiwi umiem jeść tylko „z czymś”. W przeciwieństwie do Mai, która pochłania jedno za drugim.