Nasza Księgarnia wraca do klasyki. Jak Wojtek został strażakiem.

Published by Sara on

Co chwila wydawnictwa zasypują nas nowymi książkami. To znany autor wydał kolejną powieść. Albo koleżanka poleciła ci coś nowego i ty koniecznie musisz to przeczytać. I tak gromadzi nam się lista książek do nadrobienia, bo trzeba, bo wypada… Czasem zapominamy, że możemy czytać po prostu dla przyjemności.

Przyznam szczerze, że w roku 2015 przeczytałam 13 powieści. Były to książki niezwiązane z rozwojem osobowości, pracą czy inną branżą. Zwykłe powieści, których wcześniej nie czytałam. Spokojnie wyrabiam polską normę czytelniczą, chociaż większość moich znajomych czyta znacznie więcej. A ja po prostu zeszłego lata z przyjemnością wracałam do moich ulubionych powieści i nie widziałam sensu w wyszukiwaniu wartościowych nowości.

Podobny stosunek mam do literatury dziecięcej. Lubię wyszukiwać ciekawe pozycje dla Mai na półkach w księgarniach. Zwłaszcza jeśli mają piękną oprawę graficzną. Ostatnio córka dostała zbiór baśni Andersena. Czytam jej te same bajki, którymi zachwycałam się w dzieciństwie. Już nie mogę się doczekać aż zapoznam ją z dzieciakami z Bullerbyn, Anią Shirley czy Tomkiem Wilmowskim.

_DSC6718

Dlatego bardzo mnie ucieszyły styczniowe nowości w Naszej Księgarni. Poza zupełnie nowymi pozycjami dla dzieci i dorosłych, pojawiły się na nowo wydane klasyki. Książeczki, które pamiętają moi rodzice, a dziadkowie Mai i Lei: „Z przygód krasnala Hałabały”, „Zaczarowana zagroda”, a jeszcze wcześniej „Pippi Pończoszanka” – Astrid Lindgren darzę wielką miłością i już wyczekuję na jej dzienniki, które mają się pojawić w lutym.

Wszystkim książeczkom towarzyszą piękne obrazki. Żaden tam „grafik płakał jak rysował” i tandeta z dyskontu. Oczywiście, zdarza mi się kupować „mainstreamowe” kolorowanki z kucykami i księżniczkami, ale staram się podsuwać córce pozycje, które wykształcą w niej gust estetyczny. Jakby nie było, jest pierworodną grafika i musi się wpisać w rodzinną tradycję tj. wyśmiewanie brzydkich reklam*

Biorąc pod uwagę Majkową fascynację strażą pożarną, zdecydowałam się na „Jak Wojtek został strażakiem”. Pewnie znacie tę historię, ale jeśli nie to mamy tu małego Wojtka, który marzy o zostaniu strażakiem. Niestety, dorośli sądzą, że chłopiec jest na to za mały, ale do czasu…

Krótka wierszowana historyjka może sprowokować do rozmowy o odwadze i marzeniach, albo po prostu mały fan lub fanka strażaków może z niej czerpać dużo przyjemności.

Jak Wojtek został strażakiem – Wydawnictwo Nasza Księgarnia

_DSC6720

*Musi to na Rusi, a my nie jesteśmy tacy źli. Po prostu czasem zastanawiamy się, jak niektóre projekty mogły zostać zaakceptowane.

Categories: Lifestyle

Sara

Na co dzień szczęśliwa żona i mama Mai i Lei, które są uczestniczkami wielu wydarzeń z tej strony. Zawodowo spełnia się jako account manager i copywriter. Na swoim blogu uchyla wam rąbka tajemnicy swojego prywatnego życia oraz dzieli się tym co powinno was zainteresować.

Otrzymuj powiadomienia o komentarzach w tym poście
Powiadom o
guest
3 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
3
0
Przejdź do komentarzy i proszę zostaw swój.x