Matki nawiedziły Bełchatów

Jak tylko dowiedziałam się o spotkaniu mam blogerek w Bełchatowie, wiedziałam, że nie mogę nie skorzystać z takiej okazji. Po raz pierwszy nie musiałabym się wlec na drugi koniec Polski. Zamiast tego wystarczyło, że wsiadłam w auto i po 20 minutach w trasie byłam na miejscu. Spotkanie zostało zaplanowane w ciekawie urządzonej restauracji Buenos Aires. Jak się później okazało mają też całkiem smaczne jedzenie, bo oficjalnej części zdecydowałam się na spróbowanie empanadas.
Na wejściu czekały na nas urocze opakowania od Sisters92 a w środku przypinki od…Przypinki.pl. Niestety, pudełko zostało brutalnie potraktowane przez KoCórkę, gdy tylko wróciłam do domu. Pewnie była ciekawa, jak takie coś zrobić.
Bardzo zaskoczyła mnie przemiła atmosfera panująca na spotkaniu. Często w takim grupach nie wiem jak się zachować i czuję się obco; zwłaszcza jeśli większość z obecnych zna się już dłużej. Tu nie wyczuwałam takiego wyobcowania. Może w końcu nabrałam trochę pewności siebie; może wpłynął na to fakt, że jakby nie było, byłam na „swoim” terenie. Chociaż największy wpływ miały na to na prawdę miłe, sympatyczne dziewczyny, które miałam przyjemność spotkać:
Nie można zapomnieć o naszej organizatorce: Karolinie ze Świat Leny, która odwaliła kawał dobrej roboty. Od jakiegoś czasu noszę się z zamiarem organizacji spotkania dla blogerek w Piotrkowie i jak pomyślę jak dużo trzeba załatwić, wysłać maili, znaleźć sponsorów i przypilnować uczestniczki, to zaczyna mnie boleć głowa. Szacun Karolina za ogarnięcie tego!
Poza kawą i pogaduchami czekało na nas trzech gości. Pierwsza wystąpiła pani Aleksandra z Mydlarni u Franciszka. Z firmą spotkałam się parę razy na Kinie Kobiet, mijam też często ich sklep w Piotrkowie ale jakoś nigdy wcześniej nie zainteresowałam się ich produktami. A tu proszę, pani Aleksandra skusiła mnie na olej kokosowy i masło shea.
Później zjawił się pan Bartosz ze Skarbu Matki . Ciekawie przedstawił historię i ofertę firmy. Dziewczyny zgodnie stwierdziły, że nie znoszą oliwki w żelu i pojawiła się różnica zdań w wyborze filtru do opalania. Zaprezentowano nam też butelkę trzymającą ciepło. Na butelkach się nie znam, bo KoCórka piła z nich tylko, gdy nocowała u babci a potem szybko przeszłam na picie z kubeczka. Dla mnie zbędny gadżet ale może mamy butelkowe wyrażą swoje zdanie?
Jako ostatni ( the last but not least ) zjawił się pan Zawitkowski. Bardzo zaskoczyło mnie jego przystępność i charyzma: wszystkie słuchałyśmy jak zaczarowane. Aż miałam ochotę wyciągnąć zeszyt i robić notatki jak studentka. Gość zdementował wiele fałszywych poglądów dotyczących opieki nad dzieckiem ale najważniejsza nauka, którą zapamiętam to wsłuchiwanie się w dziecko i reagowanie na jego potrzeby. W ogólnym rozrachunku sposób karmienia, to czy dziecko śpi w dzień czy nie, i te inne kwestie, o które matki toczą wojenki, przestają mieć znaczenie.
Na spotkaniu zjawiła się też Internetowa Telewizja Bełchatów, która przeprowadziła wywiady z niektórymi mamami ale nie dla mnie taki fejm!
Jeszcze pora na pamiątkową fotkę…
…i można było brać się za prezenty!
A te były wyjątkowo trafione i udane!
Antyalergiczna poduszka od SOVY sprawuje się dobrze. Czekam na katar u KoCórki i zobaczymy czy pomoże jej w oddychaniu w nocy.
Szczególne pozdrowienia od KoCÓrki dla Primigi za piękne, skórzane, antyseptyczne buty, które pokochała natychmiast. Na zdjęciu nie prezentują się już w idealny stanie, bo biega w nich prawie codziennie a to najlepsza rekomendacja.
Była też książka od Znak Emotikon
Kawy zbożowe dla kobiet w ciąży i karmiących od Adamed. Piłam dziś w pracy naturalną i zostawiłam opakowanie na szafce…Podejrzane…
Wszystkie naklejki z Bazgroszytu zostały zużyte a dziś rysowałyśmy robota.
Dziękujemy też pozostałym sponsorom: