Czy w Kórniku wieje nudą?
Zastanawialiśmy się, co warto by obejrzeć w drodze powrotnej z Poznania i polecono nam zamek w Kórniku. Wspominając miło ostatnie zwiedzanie zamku – Stara Lubowla, Słowacja – chętnie zboczyliśmy z drogi i zaparkowaliśmy przed słynnym zamczyskiem.
Na początek przywitały nas opłaty: parking – 10 zł bez ograniczeń ( spryciarze, wiedzą, że zwiedzisz wszystko w 1,5 godziny ), bilet i jeszcze dodatkowa kasa za możliwość robienia zdjęć. W to ostatnie akurat warto zainwestować, bo po jakimś czasie, to właśnie zdjęcia przywrócą wspomnienia.
Założyliśmy dziwaczne kapcie i w tym momencie zauważyłam informację o dostępnej aplikacji oprowadzającej po zamku. Szybko ją pobrałam i ruszyliśmy w głąb zamku.
Nie będę wam pisać o historii zamku. Pewnie większości z was, to nie zainteresuje a ciekawscy mogą sobie doczytać. My uzbrojeni w smartfonowy przewodnik podziwialiśmy śliskie parkiety, ciężkie, drewniane szafy i pięknie zdobione sufity.
Muszę przyznać, że te drewniane meble robią wrażenie ale za nic nie chciałabym mieszkać w tak wielkim zamku. Czułam się przytłoczona a poza tym zaraz pomyślałam, że musiało tam być strasznie zimno a ogromna przestrzeń wymaga równie dużo sprzątania.
Duże wrażenie zrobiła na nas kolekcja etnograficzna urządzona w zakątku myśliwskim. Władysław Zamoyski zebrał wiele ciekawych przedmiotów pochodzących z Australii, Nowej Zelandii i innych wysp Pacyfiku. I pomyśleć, że tych podróży dokonał w latach 1879 – 81.
Taką zastawą stołową pochodzącą z Miśni i Berlina, to bym nie pogardziła. Janie, podaj latte i sernik!
Na koniec zajrzeliśmy jeszcze do powozowni i zastanawialiśmy się chwilę ile by zajęła podróż takim wozem z Poznania do Piotrkowa. Jedno jest pewne: tyłek by wytrzęsło!
Po strzeleniu focha, bo nie można było wejść na wieżę – pani „muzealna” powiedziała, że nawet personel nie ma na to pozwolenia – wróciliśmy do auta i ruszyliśmy dalej do domu. Zamek w Kórniku można sobie darować, gdy jesteście z małymi dziećmi. KoCórka zwyczajnie by się tam zanudziła. Przypuszczam, że nawet przeciętny dziesięciolatek, niezainteresowany historią, również nie ucieszy się z takiej wycieczki. Jeśli jednak macie wolną chwilę i jesteście w okolicy można wejść.