Moje ostatnie odkrycia kosmetyczne.

Published by Sara on

Jakiś czas temu szykowałam się na randkę z Edwinem i ze zdziwieniem stwierdziłam, że praktycznie nie mam się czym pomalować: 1 podkład, 1 tusz i 3 szminki. Może jesienią wrócę do zabaw z malowaniem, ale przez ostatnie tygodnie nie miałam czasu na zbyt intensywne dbanie o urodę. Udało mi się jednak zapoznać z kilkoma produktami.

Petal Fresh, szampon zwiększający objętość włosów, rozmaryn i mięta.

Mam ostatnio problem z szamponami, bo dodatek SLS powoduje u mnie swędzenie skóry głowy. Akurat produkty z linii Petal Fresh nie zawierają detergentów i kończę już trzeci szampon, z tego drugi o zapachu rozmarynu i mięty, bo pachnie obłędnie!

Fajnie, że ten szampon jest wegański. Nie określam siebie jako wegankę, ale jeśli mam taką możliwość, to staram się wybierać właśnie takie produkty. Szampon delikatnie oczyszcza skórę głowy i w moim odczuciu faktycznie zwiększa objętność. Niestety, jest dość drogi (około 20 zł za opakowanie) i w porównaniu z innymi produktami trzeba częściej myć włosy.

Revlon ColorStay

Czasem się pytacie na InstaStories, jakiego filtra używam, że tak (podobno) dobrze wyglądam. A to tylko ten podkład tak działa, bo rano nie mam czasu na żaden skomplikowany makijaż, na który składałoby się pudrowanie, konturowanie czy używanie korektora. Revlon długo się utrzymuje, zakrywa większość niedoskonałości, zazwyczaj nie muszę poprawiać makijażu w ciągu dnia – niestety, trochę zatyka pory i faktycznie odkąd go używam mam więcej wyprysków. Niby więc zapewnia dobre krycie, ale coś za coś.

Bielenda, Carbo Detox, Serum węglowe do twarzy na dzień i na noc

Na zdjęciu widzicie puste opakowanie (już drugie), bo to serum służyło mi dzielnie przez całe lato. Serum dobrze się sprawdza pod makijaż. Delikatnie oczyszcza i nawilża skórę, a do tego cudnie pachnie. Niestety, zostawia lekkie czarne smugi (znikają po chwili).

Tołpa, Green Oils, Oczyszczanie, Żel micelarny do mycia twarzy i oczu

Bardzo lubię kosmetyki z Tołpy, chociaż co do tego żelu mam kilka uwag: przede wszystkim nie zmywa do końca makijażu i ma zdecydowanie zbyt lejącą się konsystencję. Na pewno zaletą jest skład i dostępność produktu oraz moja sympatia dla marki – jeśli mogę, staram się wspierać polskich producentów. Generalnie jest to fajny kosmetyków, ale raczej jako uzupełnienie codziennego oczyszczania.

Venus, Nature, Twoja Receptura, Masło Shea

Nigdy nie miałam stóp w tak złym stanie, jak po tym lecie! Najpierw dokuczyło im kamieniste wybrzeże Chorwacji. Przez resztę lata remontowali nam naszą ulicę i skończyło się na chodzeniu w klapkach i sandałach, bo żwirze i piasku. Masło Shea ma wiele zastosowań, ale praktycznie natychmiastowe efekty zaobserwowałam właśnie na tych moich biednych stopach. No, rewelacja!

A wy co ostatnio wypróbowałyście?

 

Categories: Beauty

Sara

Na co dzień szczęśliwa żona i mama Mai i Lei, które są uczestniczkami wielu wydarzeń z tej strony. Zawodowo spełnia się jako account manager i copywriter. Na swoim blogu uchyla wam rąbka tajemnicy swojego prywatnego życia oraz dzieli się tym co powinno was zainteresować.

Otrzymuj powiadomienia o komentarzach w tym poście
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Przejdź do komentarzy i proszę zostaw swój.x