Prosta sałatka z quinoa w słoiku. Zdrowy lunch do pracy.

Jest jedna rzecz, w której wciąż uczę się systematyczności i konsekwencji. Niestety, wciąż częściej zaliczam porażki niż sukcesy w tej kwestii, ale się nie poddaję! Mam tu na myśli nasze jedzenie w pracy. Tak się składa, że Majeczka ma obiady w przedszkolu, Leosia u ciocio-niani, a my w południe zostajemy sami głodni. Niby się przekąsi jakiegoś owoca albo kanapkę, ale faktem jest, że wypadałoby zjeść coś bardziej sycącego w godzinach pracy.
Zamówić nie bardzo mamy co, bo wszędzie tylko mięsem karmią, a poza tym jednak wolałabym korzystać z tej opcji tylko w ostateczności. A jak nie zjemy w pracy, to potem w domu rzucamy się na jedzenie jak wygłodniali szaleńcy. Zdarza się też, że robiąc zakupy w czasie powrotu domu kupuję masę niepotrzebnych rzeczy i objadam się w aucie chipsami. Trzeba więc brać ze sobą paszę do pracy.
Dziś mam dla was przepis na prostą sałatkę, którą możecie malowniczo ułożyć w słoiku. Możecie ją też od razu wymieszać w innym pojemniku. Smakuje tak samo dobrze, a nie musicie się głowić układać warstw do zdjęcia #zycieblogera. O ile ugotujecie wieczorem kaszę quinoa i upieczecie batata i/lub dynię, to rano idzie już z górki.
Co potrzeba na taką słoikową sałatkę?
Specjalnie nie podaję proporcji – dużo zależy od waszych smaków i tego, jak dużo zamierzacie jej przygotować. Spokojnie możecie ugotować więcej kaszy i następnego dnia zjeść taki lunch z innymi dodatkami.
U mnie warsty od dołu szły tak:
– pieczony batat i dynia (spokojnie możecie wybrać tylko jedno warzywo, albo zastąpić któreś marchewką lub burakiem – generalnie obowiązuje zasada „co wam zbywa w lodówce”)
-kasza quinoa (tego dajcie trochę więcej)
-ulubiony hummus (u mnie dyniowy z Aldiego)
-czerwona cebula – jeśli nie lubicie cebuli możecie zrezygnować z tej warstwy. Raczej nie zastępujcie jej inną, bo ta ma fajny, ale dość łagodny smak.
-pomidor
-rukola (lub inne wasze ulubione zielsko)
-nasiona dyni i słonecznika (lub inny wasz ulubiony „chrupacz”)
Jak widzicie śmiało może ponieść was fantazja 🙂