Pierwsza impreza Leosi: otwarcie showroomu Patatoy!

Published by Sara on

Zdradzę wam pewien sekret, bardzo niemodny w dzisiejszych czasach: uwielbiam kawę, a jeszcze lepiej pije mi się ją w połączeniu z nafaszerowanym glutenem ciastem. Pewnie zginę marnie i przedwcześnie przez to, a takie można odnieść wrażenie czytając nagłówki portali internetowych, ale cóż to będzie za przyjemna śmierć! To właśnie wizja kawy i pysznych czekoladowych babeczek, zmotywowała mnie do wyjścia z domu w pewną bardzo deszczową sobotę na otwarcie showroomu Patatoy w Skierniewicach.

No dobra, Maja miała też swój wpływ na podjęcie tej decyzji. Jak tylko usłyszała, że będą inne dzieci, że będzie mogła się bawić zabawkami, wiedziałam, że mi nie odpuści. Miało to też być pierwsze, takie publiczne wyjście Leosi. Oczywiście, zabieraliśmy małą ze sobą praktycznie wszędzie, ale jakoś tak się złożyło, że „oficjalnych” imprez zabrakło. Na szczęście, Leosia dobrze zniosła podróż i tak samo dobrze czuła się na spotkaniu. Jest już w takich wieku, że nowe twarze i sytuacje, to dla niej świetna zabawa – jeszcze kilka tygodni temu pewnie miałabym problem z uśpieniem jej wieczorem.

Ale dość z Leosią! Kto chce się dowiedzieć więcej, niech jutro zajrzy na bloga, bo nasza panna skończy pięć miesięcy. Nie zamierzam się też tu skupiać na samym przebiegu eventu. Oczywiście, było bardzo sympatycznie i mogliśmy doświadczyć różnych atrakcji. Maja się wybawiła, pomalowano jej twarz, zaliczyłyśmy też budkę ze zdjęciami. Nie zabrakło też kawy i pysznych wypieków, a ja z chęcią pogadałam ze znajomymi blogerkami. No, ale to już jest historia, bo spotkanie już dawno się skończyło. Zamiast tego chciałabym was zachęcić do zajrzenia samodzielnie do showroomu Patatoy.

Wielu rodziców odnosi wrażenie, że blogerki i różne magazyny „zgadały się” i specjalnie promują pewne zabawki. Niby dlaczego mam kupować jakieś eko-sreko drewniane klocki, jak równie dobrze mogę kupić zwykłe plastikowe w sklepie typu „Wszystko po 50 gr”. Zabawka, to zabawka, prawda? I tu właśnie z pomocą przychodzi nam Patatoy, bo w ich showroomie możemy te wszystkie cuda zobaczyć na żywo. Ba, możemy zobaczyć jak reagują na nie dzieci i przekonać się na własne oczy, że faktycznie jest różnica, przejawiająca się głównie w jakości zabawek. Ja sama byłam zaskoczona jak Maja chętnie i długo zajęła się drewnianym zestawem przekąsek, a przecież byłam przekonana, że wyrosła już z tego typu zabawek. Zresztą podobnie było z drewnianą układanką o ludzkim ciele i klockami magnetycznymi. Te ostatnie zresztą zachwyciły nawet tatę. Klocki zabraliśmy do domu, a Maja i Edwin spędzili przy nich świetnie czas.

5831ac638eca9_osize933x0q70h7f1643

15241146_676058805889659_111292056023044358_n

Jak będziecie przejeżdżać przez Skierniewice albo mieszkacie w okolicy, to polecam zajrzeć do Patatoy! Ja, jak zwykle w takich chwilach, żałuję, że w moim mieście jeszcze nikt o czymś podobnym nie pomyślał.

Zdjęcia pochodzą z fanpage Patatoy oraz z tej strony.

Categories: Rodzicielsko

Sara

Na co dzień szczęśliwa żona i mama Mai i Lei, które są uczestniczkami wielu wydarzeń z tej strony. Zawodowo spełnia się jako account manager i copywriter. Na swoim blogu uchyla wam rąbka tajemnicy swojego prywatnego życia oraz dzieli się tym co powinno was zainteresować.

Otrzymuj powiadomienia o komentarzach w tym poście
Powiadom o
guest
3 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
3
0
Przejdź do komentarzy i proszę zostaw swój.x