Bliskość nasza dosłowna. [bliskopad 2016]

Published by Sara on

Rodzicielstwo bliskości. Z czym ci się kojarzy ta fraza? Gdy ponad pięć lat temu zaczynałam swoją przygodę z macierzyństwem, to była nowość w polskim rodzicielstwie. Teraz coraz częściej słyszę, że przesadzamy, że niepotrzebnie obnosimy się z hasłami o bliskości. Przecież każdy rodzic kocha swoje dziecko, prawda?

I może bym się nawet z tym zgodziła, gdyby nie to, że kiedyś jedna osoba mi podziękowała. Obserwując mnie i Maję poukładała sobie w głowie swoje rodzicielstwo i pozwoliła sobie na jeszcze bliższe bycie z dzieckiem. Dlatego warto na ten temat mówić i pisać. Wciąż są osoby, które dziecka nie przytulą. Rodzice, którzy zostawią dziecko same by się wypłakało. Rodzice, wierzący w siłę sprawczą klapsa. A przecież wszyscy kochamy nasze dzieci…

Opowiadając o tym, jak przejawia się nasza bliskość muszę ją rozgraniczyć. Inaczej okazujemy ją niemowlęciu, inaczej pięciolatce. Jeśli chodzi o Leę, to całkiem przypadkiem oparliśmy naszą bliskość o te podstawowe filary – zresztą z Mają było podobnie. Tu muszę nadmienić, że spokojnie da się zbudować bliskie relacje bez wspomnianych niżej aspektów (bo zaraz usłyszę, że „jak nie karmię piersią, to nie kocham dziecka,tak?”). My jednak podjęliśmy takie, a nie inne decyzje i jest nam z nimi dobrze.

Karmienie piersią – nigdy nie doszukiwałam się w nim jakiejś dodatkowej głębi. Była i jest, to dla mnie prosta czynność. Naturalny sposób zaspakajania dziecięcych potrzeb.

Chusta (oraz noszenie jako takie) – chusta nie tylko sprawdza się w ekstremalnych warunkach, gdzie wózek nie da rady, ale jest też świetnym lekarstwem na różne dziecięce smutki. Przy ząbkującej Leośce, która właśnie zmaga się z podobno najgorszym skokiem rozwojowym, dzięki noszeniu jest nam znacznie łatwiej.

Wspólne spanie – czyli mój sposób na przespane noce 😉

Traktowanie płaczu jako sposobu komunikacji, nie manipulacji – czyli jeśli moje dziecko płacze, to znaczy, że coś jej się dzieje. Raczej nie planuje podstępnie przejąć władzy nad światem.

Tak robiliśmy z Mają, która jak się okazało wcale nie chciała „ssać cyca do osiemnastki”, nauczyła się sama zasypiać i spać (chociaż od urodzenia się siostry ma mały kryzys). I chociaż ma swoje różne przywary, to nieobiektywnie stwierdzamy, że nam się udała. Naturalne więc było dla nas, że podobnie będziemy postępować z młodszą córką.

Wróćmy jednak do naszej pierworodnej, bo jak wiadomo: małe dzieci, mały kłopot. Takiemu niemowlęciu bliskość zapewniasz jakby mimochodem. Karmisz piersią i jednocześnie rozmawiasz z przyjaciółką przez telefon. Oglądasz z mężem film w łóżku, dziecko śpi koło was. Gotujesz obiad, małe przytula się w chuście. Tymczasem starsze dziecko jest znacznie bardziej wymagające. Jak zapewniamy bliskość Mai?

Słuchamy i patrzymy. Niby nic, ale wymaga trochę wysiłku. Na przykład zwrócenie uwagi na to, że córka się zasmuciła, bo goście zwracają uwagę na jej siostrę. I co z tego, że zaledwie kilka minut wszyscy z nią rozmawiali, a ona wolała bawić się swoimi zabawkami. Teraz jest jej przykro. Albo zrobienie coś z tym, że ciągle mówi o jeździe konnej. Wiadomo, że nie chodzi tu o spełnienie każdej dziecięcej zachcianki.

Celebrowanie małych rzeczy i czas spędzamy tylko z nią. Chociaż bardzo dużo rzeczy robimy całą rodziną, to widzimy, że Maja od czasu do czasu ma potrzebę wyjścia gdzieś tylko z tatą lub tylko z mamą. To nie musi być wielka rzecz: może to być spacer, może być wyjście na lody czy obejrzenie nowej bajki w kinie.

Angażowanie do rozmowy przy codziennych czynnościach. Zawsze się spinam i zamykam w sobie, gdy słyszę słowa: „musimy porozmawiać”. Dlatego staram się angażować Maję do rozmowy przy okazji, mimochodem. Na przykład, gdy wracamy z przedszkola. Albo, gdy pomaga mi gotować w kuchni. Albo, gdy jedziemy autem na obiad do babci. Poznajemy jej uczucia, opinie, obawy. Staramy się też wyprzedzać ewentualne problemy, ale nie zawsze się to udaje.

No i oczywiście jesteśmy po prostu blisko. Nawet, gdy każde z nas jest zajęte swoimi sprawami, to lubimy być obok siebie. Przytulić się przechodząc obok. Mieć siebie nawzajem zawsze na wyciągnięcie ręki.

To nasza recepta na bliskość, a najpiękniejsze w tym temacie jest to, że nie ma jednej słusznej opcji. Może podzielicie się waszymi sposobami w komentarzu?

Nie zapomnijcie też zajrzeć na fan page Bliskostwory i zaangażować się w akcję BLISKOPAD 2016. Może podłapiecie kilka nowych pomysł na nawiązanie jeszcze bliższej więzi z waszymi dziećmi?


Sara

Na co dzień szczęśliwa żona i mama Mai i Lei, które są uczestniczkami wielu wydarzeń z tej strony. Zawodowo spełnia się jako account manager i copywriter. Na swoim blogu uchyla wam rąbka tajemnicy swojego prywatnego życia oraz dzieli się tym co powinno was zainteresować.

Otrzymuj powiadomienia o komentarzach w tym poście
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
1
0
Przejdź do komentarzy i proszę zostaw swój.x