Pierwsze objawy ciąży – gdy niecierpliwie czekasz na termin miesiączki.

Tego lata rozmawiałam z kilkoma koleżankami na temat hipotetycznej ciąży. Coraz więcej moich rówieśniczek zaręcza się, wiele już wzięło ślub więc to naturalne, że mają pewne sprawy do przemyślenia. Dla nich powstał tekst „Kiedy zrobić test ciążowy”. Wiedziałam, że musi powstać kontynuacja – wystarczyło przeczytać reakcje czytelniczek. Praktycznie każda zgadzała się z tezą: wystarczy chociaż mała szansa na zajście w ciążę (nie tylko planowaną), a już dopatrujemy się jakichkolwiek objawów. Jakie są więc pierwsze objawy ciąży?
Oficjalnie najlepiej poczekać na spóźniającą się miesiączkę i zrobić test. Nieoficjalnie: niektóre kobiety praktycznie od momentu poczęcia czują, że coś się dzieje. Ja tak miałam z Mają – niby nic konkretnego, ale wiedziałam, że nie męczy mnie zwykły PMS tylko tworzące się nowe życie.
Co możesz odczuwać po hipotetycznym zapłodnieniu?
- zgagę i/lub niestrawność.
- różnego rodzaje bóle brzucha – skurcze jak na rozpoczynającą się miesiączkę, uczucie „rozciągania”, różne problemy związane z trawieniem.
- wzdęcia – zdarza się dość często. Masz wrażenie, że twój brzuch nagle zrobił się ogromnie wydęty.
- bóle głowy – dość powszechne w ciąży i mogą się pojawiać tuż po zapłodnieniu.
- mdłości – z reguły pojawiają się koło 6 tygodnia ciąży. Może się jednak zdarzyć, że doświadczysz ich wcześniej.
- zmęczenie – czujesz się bardzo zmęczona i najchętniej chodziłabyś spać zaraz po wieczorynce? Coś może być na rzeczy.
- krwawiące dziąsła – kobiety w ciąży są szczególnie narażone na choroby dziąseł i krwawienie.
- delikatne plamienie – około 30% kobiet zauważa krew w momencie zagnieżdżenia i często mylą to z miesiączką.
- wrażliwe piersi – wredny objaw, bo równie dobrze może świadczyć o nadchodzącej miesiączce.
- niewyjaśnione zmiany nastroju – w przeciwieństwie do PMS nie zmagasz się tylko z ogólnym fochem. Raczej ataki furii zmieniają się w roztkliwienie i potrzebę przytulania każdego – przynajmniej jak tak miałam 😉
- po prostu dziwnie się czujesz – lekarze mnie wyśmieją, ale coś w tym jest. Wiele kobiet zanim dowiedziało się, że zaszły w ciąży w jakiś sposób czuły, że coś się dzieje, chociaż nie umiały tego określić. Podświadomość?
- różne zachcianki lub wręcz przeciwnie: odrzuca cię od jedzenia – kiedyś całą noc śnił mi się tuńczyk, za to mięso? Niech spada! Pamiętam, jak prawie 5 lat temu nie mogłam znieść tego, że Muffin Man robił sobie kanapkę z szynką.
- częstsze korzystanie z toalety – może to tylko zapalenie pęcherza, ale jeśli jednak okaże się, że jesteś w ciąży – cóż, przygotuj się na bliskie spotkania z sedesem w ciągu najbliższych miesięcy.
Drogie dziewczyny, te niecierpliwie oczekujące na potomka i te zastanawiające się czy tamta gorąca noc przyniesie w efekcie pieluchy, chciałabym wam napisać, że odczuwanie tych symptomów da wam odpowiedź. Nie da. Ciąża, to taki dziwny stan, że możecie nie odczuwać nic z wymienionych objawów i być w ciąży. Możecie też odczuwać większość i w niej nie być – nasz organizm całkiem nieźle radzi sobie z symulacją nudności czy bólu brzucha. A kogo nie bolała nigdy głowa? Niestety, trzeba się uzbroić w cierpliwość i poczekać na tę jędzę – miesiączkę.
***
Polubiłaś mnie, Sarę Muffinkową? Możesz zrobić coś dla mnie i miłego i na przykład:
- skomentować ten wpis – może masz jakieś uwagi, swoje przemyślenia albo coś ciekawego do powiedzenia?
- zaobserwować Muffinkową rodzinę na Instagramie
- polubić nasz profil na Facebook’u – najlepszy sposób by być na bieżąco i widzieć to, co często nie pojawia się na blogu.