Wieści z frontu nocnikowego

Nigdy nie chciałam być mamą, która rozmawia tylko o kupkach i siuśkach swojego dziecka. Mam nadzieję, że nie jestem w ten sposób postrzegana, mimo że już trzeci raz poruszam temat związany z nocnikiem i rezygnacją z pieluch. Najpierw przyznałam, że nie mam pojęcia jak ugryźć temat ( kliknij w obrazek i przeczytaj wpis).
Później nasłuchałam się porównań innych rodziców i nieźle się zirytowałam.
Dlaczego więc już trzeci raz poruszam ten temat? Z prostej przyczyny: by pocieszyć te matki, które tak ja miały szczerze dość pieluch i nieustannych porównywań innych rodziców. Od kilku dni KoCórka nie chodzi w pampersach i zalicza wpadek. Potrafi się nawet obudzić w nocy na siku! Jestem pewna, że zdarzą się jej jeszcze chwilę zapomnienia i na dłuższe wyjścia będę brała jakieś ubranko na zmianę. Co nie zmienia jednak faktu, że zostało nam jeszcze kilka kroków do pełnego sukcesu.
Co nam pomogło?
Z pewnością książeczka Nocnik nad nocnikami. Przygody małej Basi, która dostaje w prezencie od babci nocnik i uczy się z niego korzystać, fascynowały KoCórkę przez długi czas. Książeczka jest dostępna w wersji dla dziewczynek i dla chłopców.
Dużo też dało podjęcie ryzyka, które wiązało się z zaplamionymi ubrankami. Zauważyłam, że gdy na wyjścia zakładałam córce pieluchę, ta od razu przestawiała się na tryb wygodny i nie komunikowała swoich potrzeb. Parę razy wybrałyśmy się na spacer i wracałyśmy z mokrymi rajstopami ale żebyście widzieli minę KoCórki – daleko do domu nie miała ale uczucie dyskomfortu dało się jej we znaki. Największą traumę przeżyła babcia, która przez kilka dni prała brudne ciuchy, bo KoCórka odmawiała korzystania z nocnika. A potem nastąpił przełom i mamy taką sytuację: od tygodnia zero wpadek.
Oby tak dalej!