Jak wstawać rano bez problemu – napisane przez prawdziwą fankę snu

Published by Sara on

Uwielbiam spać i nie znoszę zrywać się wcześnie rano. Może wam to potwierdzić mój mąż, który z radosnym uśmiechem niczym Kopciuszek buszuje po mieszkaniu, gdy tylko zaleją je promienie słoneczne. W tym czasie ja naciągam poduszkę na głowę i próbuję znanej już najstarszym Indianom sztuczki pt: „tu mnie boli i dziś nie wyjdę z mojego tipi”. Raz tylko w swojej karierze bez problemu zrywałam się o 5 rano, a robiłam to z wielkiej miłości – chciałam poderwać Edwina 🙂 Dziesięć lat pózniej nie w głowie mi takie pobudki. Niestety, Leosia wdała się w tatę pod tym względem i pełna humoru oraz chęci do zabawy wyciąga mnie z łóżka.

I ja, prawdziwa fanka snu, napiszę wam teraz coś druzgoczącego: dobrze jest wstawać rano. Aż mnie coś strzyka, jak piszę te słowa, ale od kilku miesięcy intensywnie pracuję nad zmianą nawyków i widzę, że jednak lepiej wstać wcześniej. Oczywiście, dużo zależy od tego jaki mam styl życia. Zaraz odezwie mi się tu jakiś stereotypowy singiel i freelancer, że on to ma wenę w nocy i rano musi odespać, a właściwie to nic nie musi i spadaj na drzewo przemądrzała babo. On nie musi, ja owszem. Dzieci trzeba odstawić kolejno do szkoły i do niani, a potem tyrać, drodzy państwo, bo jakoś tak się przyjęło, że do firm dzwoni się raczej w dzień, nie w nocy.

Jak zacząć wstawać wcześnie rano bez problemu?

Właściwie, to powinnam skreślić owo „bez problemu”, bo chociaż wstaję, to wcale nie jest mi łatwo. Przynajmniej jeszcze nie – dobrze, że jogę mogę praktykować z zamkniętymi oczam!

Małe kroczki. Miałam w zwyczaju wstawać na ostatnią chwilę i w biegu, rozczochrana, wybiegałam z dziećmi z domu. Śniadanie jadłam dopiero godzinę pózniej przed ekranem monitora. Prawie co wieczór myśłam sobie, że tak dłużej być nie może. Następnego dnia miałam wstać wcześniej i sobie ze wszystkim poradzić. Ustawiałam więc budzik o półtorej godziny wcześniej i…oczywiście nie miałam siły wstać o tak nieludzkiej godzinie! Wyłączałam więc budzik, a w skutek czego często przesypiałam nawet moją poprzednią godzinę spania.

Trzeba było podejść do tematu inaczej. Najpierw ustawiałam budzik na budzenie o 5 minut wcześniej niż zazwyczaj. Gdy się przyzwyczaiłam (to jest budziłam się na kilka sekund przed dzwiękiem alarmu), robiłam kolejne przesunięcie. Aktualnie wstaję jakieś 40 – 50 minut wcześniej i to już pozwala mi na niezłe zorganizowanie się! I dobrze, bo Maja zaraz idzie do szkoły i jestem pewna, że będą poranki, gdy jej się nagle przypomni o jakimś pilnym projekcie!

Odłóż telefon. Przyznać się: kto zasypia przeglądając internet w telefonie? Ja tak robiłam…Szczególnie szkodliwe było to w moich depresyjnych fazach i telefon w jakiś dziwny sposób wyciszał moją potrzebę spania – kończyło się na ciągłym odświeżaniu Instagrama do 2 lub 3 w nocy. Naukowcy mówią coś o poziomie stresu, który wytwarza nam się w mózgu – lepiej więc poczytać jakąś lekką książkę.

Posprzątaj kuchnię. Lub posprzątajcie, w końcu nie wiem jak mieszkacie, a ideologia gender przede wszystkim *. Jeśli chcemy mieć dobry poranek, nie może go zepsuć zabałaganiona kuchnia. W końcu wstajesz po coś o tej nieludzkiej porze – chcesz zrobić cudowne i fototegiczne gofry, które napędzą ci fanów i dary losu**. Ja bym to rozszerzyła o tak zwany decluttering. Po polsku tłumaczą to jako sprzątanie, ale w rzeczywistości nie chodzi o grutnowne szorowanie fug w łazience, tylko odłożenie nieużywanych rzeczy na miejsce. I tak staramy się poświęcić wieczorem 10 – 15 minut właśnie na decluterrin. Fajne jest to, że może się angażować cała rodzina – dziewczynki odkładają zabawki i swoje ubranka.

Oczywiście, zdarza się, że mam gorszy dzień, padam bez sił do łóżka i nie uda mi się ogarnąć przed spaniem. I co wtedy? No, wiadomo, goście przychodzą ***

Zwizualizuj sobie zalety wczesnego wstawania. Czyli krótko mówiąc odpowiedz sobie, co ci to da. Mi pozwala na ogarnięcie swoich emocji i zebranie sił na nadchodzący dzień. Po prostu mam chwilę na zajęcie się sobą: mogę poćwiczyć, mogę w spokoju wypić herbatę i przejrzeć artykuł z „Wysokich”, na który ciągle brakuje mi czasu, bo wieczorem już nie kontaktuję.

W ciagu dnia życie układa się różnie. I bardzo często zaplanowane zajęcia muszą zostać przekreślone i przełożone. Może być więc tak, że po powrocie do domu nie będę miała czasu na chwilę dla siebie. Leosi będą dokuczać zęby i skończy się na tuleniu i pocieszaniu. Może Maja będzie miała trudniejszy dzień w szkole i trzeba jej będzie pomóc radzić sobie z emocjami. Może będę musiała kończyć jakiś produkt po godzinach, gdy już panny pójdą spać. Różnie może być.

* To oczywiście żart 🙂 Trudno pisać o sprzątaniu, gdy się jest feministką, a jednocześnie akurat to właśnie ty najczęściej sprzątasz kuchnię.

** A gofry, to akurat Edwinek robi.

*** Jestem chodzącą, porażką. Mimo tego całego planowania! :p


Sara

Na co dzień szczęśliwa żona i mama Mai i Lei, które są uczestniczkami wielu wydarzeń z tej strony. Zawodowo spełnia się jako account manager i copywriter. Na swoim blogu uchyla wam rąbka tajemnicy swojego prywatnego życia oraz dzieli się tym co powinno was zainteresować.

Otrzymuj powiadomienia o komentarzach w tym poście
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
2
0
Przejdź do komentarzy i proszę zostaw swój.x