Nad morze z dziećmi – mam dla was idealne miejsce!

Published by Sara on

Gdzieś przeczytałam kiedyś opinię, że urlop z dziećmi, to nie urlop tylko ciężka harówka. Owszem, spędzamy razem czas, ale jak tu wypocząć, gdy nieustannie trzeba pilnować potomstwa. Jakoś mi taka postawa nie leży. Oczywiście, od czasu do czasu mam ochotę pojechać gdzieś tylko z mężem, ale zdecydowaną większość wolnego spędzamy razem – całą rodziną. Na tych naszych wyjazdach zdarzają się momenty nerwowe, płacze i fochy – to normalne. Jednak w generalnym rozrachunku wracamy z urlopu zadowoleni, tak jak (mamy taką nadzieję) nasze córki. Technicznie rzecz ujmując wiemy, że starsza jest zadowolona, bo nam o tym mówi.

Myślę, że część powyższego sukcesu opiera się na tym, że po prostu szukamy miejsc przyjaznych dzieciom. Sala zabaw to podstawa. Podobnie jak przyjazny bufet. Dobrze jeśli mamy też basen dostosowany do potrzeb dla maluchów. Wszystko to, a nawet jeszcze więcej znaleźliśmy w Imperiall Resort & MediSpa

Ciekawostka w pokoju

Nie muszę chyba pisać o tym, że w pokoju znalazło się łóżeczko turystyczne dla Leosi. Zamiast tego napiszę o tym, co nas bardzo pozytywnie zaskoczyło a było to: smart tv w pokoju. Razem z Edwinem przykładamy dużą uwagę do oglądanych przez Maję bajek. Odkąd zaczęła to robić, ogląda je po angielsku. Może to się wam podobać lub możecie uznać to za przesadę – my po prostu widzimy, że daje efekty i zamierzamy się dalej tego trzymać. Po drugie, chcemy mieć pewność, że bajki są bezpieczne i dostosowane do wieku. Nie zapomnę, jak kiedyś chciałam włączyć córce Peppa Pig na YouTubie, a tam pojawiła się wulgarna przeróbka pełna przekleństw. Innymi słowy: Maja ogląda bajki na Netflixie. Hotel, w którym byliśmy jako pierwszy oferował smart tv – wystarczyło się zalogować. My także chętnie wróciliśmy do świata ulubionych seriali wieczorem. Wielkie brawa dla tego, kto o tym zadecydował.

Dzieci nakarmione

Chciałabym być rodzicem, którego dzieci nie grymaszą przy jedzeniu. Z Leosią jest jeszcze w miarę łatwo. W końcu to mleko stanowi podstawę jej żywienia. Za to Maja wciąż trwa w fochu na jedzenie  i jest tylko kilka rzeczy, które pochłania bez marudzenia.Na szczęście widzę, że powoli otwiera się na nowe smaki…

Imperiall Resort dba o małe, dziecięce brzuszki…i spokój rodzica 🙂 Wiadomo, że urlop to czas kiedy pozwalamy sobie na trochę więcej, dlatego zarówno ja, jak i Maja, chętnie korzystałyśmy ze słodkich propozycji śniadaniowych. Czekały na nas pyszne naleśniki, pankejki i gofry. Świetnie uzupełniały one zimny bufet i wytrawne propozycje na ciepło (Dzidzia uwielbiała jajecznicę!). Bardzo podobał mi się też pomysł z kolorową, plastikową zastawą. Nasza starsza córka brała sobie talerzyk i sama wybierała to, na co ma ochotę: raz były to płatki z mlekiem, innym razem kanapka albo tost z Nutellą.

Śniadania i obiadokolacje to już sprawdzone przez nas rozwiązanie. W Sianożętach spotkaliśmy się jednak z ciekawą propozycją: koło południa serwowany jest lunch dla najmłodszych gości (bodajże od 2 do 12 lat). Zupka, drugie danie i deserek zostały z entuzjazmem przyjęte przez moje panny. Dzięki takiemu rozkładowi posiłków, nie musiałam kombinować z kupowaniem gotowych słoiczków dla Leosi i podgrzewaniu ich w pokoju. Po śniadaniu dostawała małą przekąskę (na przykład ciasteczko dla niemowląt), mleka na żądanie i akurat gdy przypadała pora jej obiadku, mogliśmy zejść na dół na pyszną zupkę pomidorową. Myślę, że to rewelacyjne rozwiązanie dla rodziców małych dzieci.

Szaleństwa na basenie

Pisałam już wam o naszym zachwycie morzem i plażą. Jak to jednak bywa nad Bałtykiem, pogoda nie zawsze dopisuje. A nawet jeśli uda nam się pospacerować, to samo morze niekoniecznie może zapraszać do kąpieli. Mimo to jadąc do Sianożęt nie zapomnijcie zabrać kostiumów kąpielowych. Na pewno się przydadzą!

Leosia została po raz pierwszy zabrana na basen! W obiekcie znajduje się płytki brodzik (50 cm) z cieplutką wodą oraz zjeżdżalnią. Maja za to szalała po całym akwenie i korzystała z większej zjeżdżalni. Chętnie też korzystała z jacuzzi i trochę mniej chętnie z sauny – za to ja i Edwin co chwila zmienialiśmy się,  bo uwielbiamy siedzieć w saunie! Postanowiliśmy też, że musimy tam wrócić zimą z dziadkami. Babcia, która za gorącem nie przepada popilnuje dziewczynek, a my będziemy mogli dogrzewać nasze kości i jednocześnie wzmacniać odporność.

Mnóstwo zabawy

Maja właściwie mogłaby nie wychodzić z basenu i to jej do szczęścia wystarczyło, ale jakby tego było mało czekały na nią jeszcze atrakcje w sali zabaw. Spokojnie mogłaby się tam bawić sama lub z innymi dziećmi, ale akurat na Majówkę pojawiły się dwie animatorki. Dziewczyny ułożyły ciekawy program zabaw i prac plastycznych. Jednego dnia motywem przewodnim byli Indianie (dzieciaki między innymi robiły własne pióropusze), to znów dzieciaki mogły się wyszaleć w czasie zabaw ruchowych.

Wiosna w tym roku miała zimny i deszczowy start. W czasie naszej Majówki trafiliśmy jednak na kilka dni bez deszczu i poza spacerowaniem po plaży, nasze panny mogły się wyszaleć na hotelowym placu zabaw. Szczególnie dużą radość sprawiło to Leosi – Dzidzia zaliczyła swój debiut na huśtawce oraz na zjeżdżalni!

Niezależnie od pogody w Imperiall Resort możecie liczyć na wypoczynek i świetną zabawę dla całej rodziny. My jesteśmy pewni, że tam wrócimy!

Napiszcie mi, czego wy oczekujecie od miejsca, w którym spędzacie urlop?

Wpis powstał przy udziale Imperiall Resort & MediSpa

Categories: Lifestyle

Sara

Na co dzień szczęśliwa żona i mama Mai i Lei, które są uczestniczkami wielu wydarzeń z tej strony. Zawodowo spełnia się jako account manager i copywriter. Na swoim blogu uchyla wam rąbka tajemnicy swojego prywatnego życia oraz dzieli się tym co powinno was zainteresować.

Otrzymuj powiadomienia o komentarzach w tym poście
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
4
0
Przejdź do komentarzy i proszę zostaw swój.x