Ta firma mnie wykończy! 7 powodów by nie zakładać własnego biznesu!

Published by Sara on

Z zazdrością patrzysz  na fejsbukowy status Joli. Jolanta rzuciła pracę w korpo. Ciepły i bezpieczny etacik zamieniła na wolny zawód. Teraz spełnia swoją pasję: dzierga szydełkiem kokony do noworodkowych sesji fotograficznych. Też byś tak chciała. Masz dość wrednego szefa, Hani z księgowości i tego, że nikt nie myje po sobie ekspresu do kawy. Własna firma to jest myśl!

Zanim jednak porzucisz swoją bezpieczną przystań oraz stałą pensję, zobacz na co się piszesz.

  1. Pomysł. Zawsze chciałaś być fryzjerką i posiadać własny salon? Czy jednak twoje miasto przyjmie z entuzjazmem kolejną pseudo stylistkę z odzysku? Czym się wyróżnisz i jak przyciągniesz klientów? Jak sprawić by porzucili dla ciebie beznadziejną konkurencję? Konkurencja zawsze jest gorsza niż twoje usługi, to oczywista. Nie rozumiesz tylko dlaczego wciąż mają klientów, a ty jakoś nie.
    Godzinami wymyślasz logo i komponujesz ofertę. Inwestujesz w stronę internetową i ulotki wydając grube pieniądze w monopolowym. Wiadomo, syn kuzynki wujka Staszka skończył ASP, to co będziesz do profesjonalistów szła. Młody za flaszkę zrobi!
  2. Papierologia. Jednak wypadałoby być w zgodzie z polskim prawem. I tak latasz po urzędach i załatwiasz, co trzeba. Może uda się jakąś dotację wyprosić? A ile z tym łażenia i załatwiania wie tylko ten, kto to przeżył.
  3. Ten, którego imienia nie wolno wymieniać. Czyli Urząd Skarbowy. Od teraz co miesiąc z bólem serca będziesz grzecznie oddawać ciężko zarobione pieniądze. Niby pracując u kogoś też oddawałaś, ale jakoś tak mniej to czuć. A tu Vat, a to podatek dochodowy, o ZUSie nie wspomnimy nawet. Zainwestuj w segregatory i pilnuj faktur. Na pewno zdarzy ci się nieraz obudzić z przerażeniem w środku nocy i w biegu robić przelew, bo termin wzywa.
  4. Zapomnij o urlopie.Nie ma cię w pracy, to nie masz pensji, proste prawda? Poza tym nikt nie dopilnuje firmy tak jak ty. Przekładasz więc co chwila wyjazd, bo teraz sezon ślubny i klientek dużo. Potem masowo przychodzą babcie na trwałą, co by na grobach ładnie się prezentować. Potem to Boże Narodzenie, Sylwester, Karnawał i studniówki. Zawsze coś. Urlop poczeka.
  5. Kochani pracownicy. Stało się! Dorobiłaś się pracownika! Teraz wreszcie odpoczniesz i pojedziesz na ten urlop, co to go odkładasz od dwóch lat. A figę! Bo ta Kaśka po technikum fryzjerskim, to może i robi dobrą kawę, ale ogólnie to jakaś mało kumata jest. Nie wspomnisz nawet o niezadowolonych klientach, bo ta ścieniować włosów nie potrafi.
  6. Ciągły stres i zmęczenie. Nie dosypiasz, bo wrzucasz najnowsze fryzury na swój fanpage. Zamiast liczyć barany, zastanawiasz się jak zdobyć nowych klientów. A tu jeszcze rozliczyć się trzeba. Do tego padasz z nóg, bo nie masz chwili przerwy w pracy. Zostaw Kaśkę na chwilę samą, a już babola strzeli i tracisz kolejną klientkę.
  7. Cierpią twoje relacje. Raczej bywasz niż jesteś w domu. A jak jesteś to warczysz na innych Bo zmęczona. Bo zestresowana. Bo martwisz się o przyszłość. Bo się klientka na tobie wyładowała. A idź pani z takim biznesem!

A wy jak pracujecie? Prowadzicie własną działalność czy może jesteście pracownikami? Co waszym zdaniem jest lepszym rozwiązaniem?

Ps. Wpis powstał „na fazie” ogólnego zmęczenia i tęsknotą za urlopem.


Sara

Na co dzień szczęśliwa żona i mama Mai i Lei, które są uczestniczkami wielu wydarzeń z tej strony. Zawodowo spełnia się jako account manager i copywriter. Na swoim blogu uchyla wam rąbka tajemnicy swojego prywatnego życia oraz dzieli się tym co powinno was zainteresować.

Otrzymuj powiadomienia o komentarzach w tym poście
Powiadom o
guest
25 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
25
0
Przejdź do komentarzy i proszę zostaw swój.x