Jak Nivea uratowała mi twarz w szpitalu.

Published by Sara on

Lubię, gdy jakiemuś produktowi towarzyszy historia do opowiedzenia. Dlatego bardzo rzadko zaglądam na blogi stricte kosmetyczne. Jakoś nie fascynują mnie same suche recenzje kosmetyków pielęgnacyjnych i kolorowych. Gdy trafiła do mnie jedna z nowości od Nivei – Creme Care Mleczko oczyszczające – okazało się, że sama mam problem z napisaniem czegoś innego niż opis opakowania, konsystencji i użytkowania.

Korzystałam więc z mleczka, mając nadzieję, że jakiś pomysł wpadnie mi do głowy. Aż tu pewnego dnia musiałam jechać do szpitala. Kosmetyk sprawdzał się całkiem nieźle, więc spakowałam go do torby. Nie wiedziałam wtedy, że uratuje mi on skórę. I to dosłownie.

Co robi Mleczko Oczyszczające Nivea Creme Care

Ostatnio dużo czytałam o koreańskim sposobie pielęgnacji skóry, na który składa się bardzo dokładne oczyszczenie. Mleczka od Nivei początkowo używałam tylko do zmywania makijażu, jako jedną ze składowych oczyszczania skóry. I sprawdzał się bardzo dobrze. Co prawda jeśli chodzi o makijaż wodoodporny, to przyznaję, że wolę płyny micelarne. Biorąc jednak pod uwagę oczyszczanie skóry i lekki, codzienny makijaż, to nie mam zastrzeżeń.

Jak więc Nivea uratowała mi skórę? W porodowym amoku wzięłam ze sobą tylko to mleczko. Zapomniałam o żelu, o płynie micelarnym, o kremie do twarzy czy pod oczy. O tych wszystkich produktach, które uważamy za wyjątkowo potrzebne, a i tak z reguły zabierają tylko miejsce w łazience. Zresztą, nawet gdybym je spakowała do torby, to i tak nie miałabym czasu ich używać.

W szpitalu, jak to w szpitalu – co chwila cię badają więc latasz pod prysznic. Niestety, woda w szpitalnym kranie strasznie wysuszała mi skórę i włosy. W domu balsam nawilżający szybko sobie poradził ze skórą przedramion i nie tylko. Za to gorzej z włosami: przez to suche siano muszę wybrać się do drogerii po ratunek.

Do mycia twarzy używałam w tym czasie tylko mleczka z Nivei i…dało radę! Owszem, jestem blada i mam podkrążone oczy, ale skóra była nie tylko nawilżona, ale też nie pojawiły się różne niepożądane zmiany.

Jak blogerka dostanie produkt do recenzji, to łatwo popaść w przesadę, ale co poradzę na to, że ten kosmetyk się sprawdził? Dla mnie jest idealny do codziennej pielęgnacji, jednak warto mieć w alternatywie sprawdzony płyn do zmycia mocniejszego makijażu.


Sara

Na co dzień szczęśliwa żona i mama Mai i Lei, które są uczestniczkami wielu wydarzeń z tej strony. Zawodowo spełnia się jako account manager i copywriter. Na swoim blogu uchyla wam rąbka tajemnicy swojego prywatnego życia oraz dzieli się tym co powinno was zainteresować.

Otrzymuj powiadomienia o komentarzach w tym poście
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
1
0
Przejdź do komentarzy i proszę zostaw swój.x