Blogowa przyjaciółka.

Published by Sara on

Często mam wrażenie, że relacje w blogosferze przypominają te ze szkoły. Jest grupka najpopularniejszych, niedostępnych w całej placówce. Pochodzą z różnych klas. A to chłopak z lajfstajlu, to zakochana para z parentingu, to śliczna dziewczyna zajmująca się modą. W poszczególnych klasach też są osoby mniej lub bardziej popularne. Łączy je jedna rzecz: zaczęły blogować. Porównanie ze szkołą wydaje mi się tak dobre, właśnie z tego powodu: często z ludźmi w klasie łączyło nas tylko to, że wybraliśmy tę samą szkołę.

W czasach szkolnych nie byłam popularna. Raczej nie byłam też nielubiana. Ot, zwykła dziewczyna nie rzucająca się w oczy. Na przerwach albo chowałam się za książką, albo rozmawiałam z kilkoma dziewczyna, w których towarzystwie czułam się dobrze ( przy moim braku pewności siebie oznaczało to po prostu: bezpiecznie ). Najbliżsi mi ludzie byli poza szkołą.

W blogosferze odtwarzam stare wzorce. Może nie zawsze podoba mi się każdy tekst, każdy szablon czy styl pisania, ale raczej nikogo nie hejtuję. Raczej tę moją blogową „klasę” lubię, albo chociaż szanuję. Brak hejterów znów powiela stare czasy. Na spotkaniach blogowych czuję się dobrze. Nauczyłam się już rozmawiać z ludźmi, których widzę pierwszy raz w życiu. Bywają jednak chwile, że brakuje mi…blogowej przyjaciółki.

Odczuwam to zwłaszcza, gdy widzę jak inne blogerki spotykają się razem. Piszą o sobie na fejsie, wrzucają zdjęcia na Instagram i jest słodko, miło i pierdząco. Nie chodzi mi tu tylko o blogerki. Mam znajomych, którzy po wycieczce do restauracji oznaczają się nawzajem na FB i komentują: „najlepsza ekipa”, „ale super było” etc, etc. Moje towarzystwo jest raczej anty „socialmediowe” więc chwilami można odnieść wrażenie, że nie prowadzę życia towarzyskiego. Bo nie wrzucam statusu ze wspólnej pizzy, albo zdjęcia z Mają jak bawi się z zaprzyjaźnionym psem. Kiedyś nawet z mężem stwierdziliśmy, że chyba nie darzymy się prawdziwą miłością, bo nie piszemy sobie na tablicach „skarbie” itp.

No i siłą rzeczy podobnie jest z blogosferą. Skoro nie wrzucam zdjęć ze wspólnych kawek, nie oznaczam innej blogerki, jednocześnie pisząc jak to miło było się spotkać, to chyba coś jest ze mną nie tak? Pewnie czytelnicy to wyczuwają i stąd pustki na FB. Albo po prostu brak wzajemnej promocji…

Trzeba też pamiętać, że i w życiu i w blogosferze nie łatwo znaleźć przyjaźń. W tym wypadku nie mam amerykańskiego podejścia i nie każdy zostaje od razu moich „friendem”. Mogę mieć pełno znajomych i kolegów. Mogę ich lubić i szanować, ale przyjaźń to coś więcej. Szukam w niej podobnego poglądu na życie (po co mi przyjaciółka, która będzie mnie zachęcać do złych rzeczy); nie bez znaczenia jest pewna „chemia” – nadawanie na podobnych falach. Zdarza się, że pewne przyjaźnie się rozchodzą, bo my się zmieniamy i już coś „nie gra” – czasem tej gitary przyjaźni nie da się ponownie nastroić, bo przecież my też się zmieniliśmy.

Wracając jednak do przyjaźni blogowej. Chciałabym znaleźć kogoś, kto by podzielał moje wartości, z kim byłaby „chemia” – tak byśmy razem mogli sobie narzekać na trudy blogowanie i organizować wspólne akcje. Ale też móc po prostu pogadać „od serca”.

Specjalnie tu nie wymieniam dwóch blogerek: Moniki z zapachnatury.com.pl i Niemięsojadki Asi. Bo, chociaż nazwę ich przyjaciółkami, to znałam je przed blogowaniem. Poza tym, dla Moniki blog firmowy to dodatek do pracy, a Niemięsojadka już dawno powinna dostać kopniaka w cztery litery za zbyt długą przerwę we wrzucaniu wegetariańskich przepisów.

Wpis jest raczej gorzki, ale zwalam to na już trzeci tydzień siedzenia w domu. Po wizycie u lekarza czeka mnie areszt domowy jeszcze do soboty. Może powrzucam jakieś zdjęcia z wakacji, pooznaczam znajomych i będę się pławiła w chwale internetowej przyjaźni? Albo lepiej po prostu pogadam z moimi dziewczynami, bo na fałszywej otoczce fejsbuka, chociaż słodkiej, można sobie połamać zęby.


Sara

Na co dzień szczęśliwa żona i mama Mai i Lei, które są uczestniczkami wielu wydarzeń z tej strony. Zawodowo spełnia się jako account manager i copywriter. Na swoim blogu uchyla wam rąbka tajemnicy swojego prywatnego życia oraz dzieli się tym co powinno was zainteresować.

Otrzymuj powiadomienia o komentarzach w tym poście
Powiadom o
guest
50 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
50
0
Przejdź do komentarzy i proszę zostaw swój.x