26 tydzień ciąży
Bohaterką dzisiejszego wpisu nie będzie mieszkanka mojego brzucha. Nie skupię się też jakoś szczególnie na 26 tygodniu ciąży. Jednak, jakby nie było, ostatnio to rytm mojej ciąży wpływa na moje postrzeganie czasu. Tak się złożyło, że zeszły tydzień potwierdził moją teorię z nieszczęściami chodzącymi parami. Gotowi na odrobinę narzekania?
Stopa w gipsie i ospa wietrzna
Piękna pogoda za oknem wcale mnie nie cieszy. Najbliższe dwa tygodnie spędzę z Mają w domu. Pęknięta kość w stopie nie pozwala na szaleństwa na placu zabaw. KoCórce jednak dopisywał humor: bawiła się w domu, szalała w hotelu, jeździła w wózku na spacery. I wtedy pojawiła się ospa wietrzna…
Pocieszam się, że będzie już miała to za sobą (nie, nie wzięłam jej na ospa-party), że i tak jest w domu więc wyjdzie z gipsu i choroby w tym samym czasie. Rzeczywistość jednak nie jest tak kolorowa. I nawet nie chodzi o to, że nie mogę jej przenieść z miejsca na miejsce, a noce są ciężkie, bo płacze i rzuca się przez sen (swędzi ją pod gipsem). Najgorsze jest patrzenie na jej cierpienie i smutek. Tu gorączka, tam osłabienie i brak apetytu, a do tego jeszcze ciągłe swędzenie. I chociaż stara się być dzielna, to przecież męczy ją ta sytuacja.
Ironią całej sytuacji jest to, że mam przez to dużo czasu na internety. Nawet gdy Maja śpi w dzień, to muszę być blisko niej i trzymać ją za rączkę. Mam więc możliwość obmyślać nowe tematy na bloga, ale powiem szczerze: wolałabym sobie zrobić długi odwyk od Internetu, a w zamian móc iść z Mają na spacer bez przeszkód.
26 tydzień ciąży
Przez ostatnie wypadki nie mam czasu ani ochoty wsłuchiwać się w swoją ciążę. Lea szaleje, w nosie mając zewnętrzny świat i to mi wystarczy. Dopiero z newslettera dowiedziałam się, że młoda jest już w stanie słyszeć moje rozmowy z innymi. Poza tym, dalej przybiera na wadze i pracuje nad rozwojem płuc.
Za to ja oficjalnie weszłam w trzeci trymestr i siódmy miesiąc. Do bólu spojenia doszły różne inne uroki, ale już się z nimi pogodziłam, a przynajmniej nie myślę o nich za często (mam kogoś innego do opiekowania się).