Próbuję zatrzymać czas.

Published by Sara on

Zajrzałam dziś na blog Martyny G i przeczytałam jej wpis o uczuciach w związku z narodzinami drugiego syna. Troszkę się wzruszyłam, troszkę pozachwycałam zdjęciami i napisałam komentarz. A potem odwróciłam wzrok od monitora i spojrzałam na moje panny.

Patrzę na Maję, która dziś dyskutowała z panią doktor w przychodni. Moją małą kobietkę, która ciągle dobiera się do moich kosmetyków i przebiera się trzy razy dziennie. I opowiada o tym, kim zostanie jak dorośnie (aktualnie weterynarzem). I mówi, że będzie miała dzieci. I męża. I różowe kwiatki w bukiecie. A za chwilę pyta się, czy zbudujemy jej taką maszynę, która zrobi „charackters” z bajki – tak, żeby jej ulubione postacie istniały naprawdę. I kanapkę robi sobie sama. Niestety, bo muszę trzymać nerwy na wodzy i powstrzymać się przed wyrywaniem jej produktów z ręki.

Obok Mai plącze się ten mały bąbel, Leosia. Skubana, ledwo co nauczyła się raczkować, a już zaczyna stawać przy meblach. Parę tygodni temu dostała pierwsze warzywo do spróbowania, a teraz urządza awantury, gdy ktoś nie podzieli się z nią obiadem. Zaczepia koty i śmieje się całą, wciąż bezzębną, buzią.

I one dwie, razem. Nie tak dawno małe okruszki potrafiące tylko leżeć przy piersi, przy mnie. Czy ja jeszcze pamiętam jak Maja była taka mała? Jak przez mgłę…Mam zdjęcie, gdy położyliśmy ją koło kota, a zwierzak był od niej większy. A teraz bawi się z siostrą, zbiera w skarbonce na nową lalkę i już wpadła w obsesję wieku, bo powtarza, że ma prawie sześć lat. Leosia jest w nią tak wpatrzona – pewnie dzięki temu złapie kilka dodatkowych siniaków, bo miłość starszej siostry chociaż szczera, potrafi być brutalna. (Migawka z wczoraj:”Mamo, nauczyłam się nosić Leosię!”/Lecę ratować młodszą – obie były zachwycone sytuacją, w jakiej je zastałam.)

O, albo jak Maja się pyta czy obejrzymy „mój” serial i przy czołówce z Gilmore Girls nuci tytułową piosenkę? Albo jak podśpiewuje utwory z Crazy Ex-girlfriend, co jest wyjątkowo niewychowawcze, ale co tam. Może sobie wychowam dwie miłośniczki musicali i będę miała z kim jechać na West End w końcu.

I gdy tak na nie patrzę, uderza mnie jak szybko urosły. Tak, nawet Leosia, która teraz właśnie uśmiecha się do mnie z krzesełka wcinając bułę. Rosną zdecydowanie za szybko i jedyne co mogę zrobić to starać się zapisać upływający czas we wspomnieniach.

Categories: Parenting

Sara

Na co dzień szczęśliwa żona i mama Mai i Lei, które są uczestniczkami wielu wydarzeń z tej strony. Zawodowo spełnia się jako account manager i copywriter. Na swoim blogu uchyla wam rąbka tajemnicy swojego prywatnego życia oraz dzieli się tym co powinno was zainteresować.

Otrzymuj powiadomienia o komentarzach w tym poście
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
1
0
Przejdź do komentarzy i proszę zostaw swój.x