Co nowego w kosmetyczce: Idaliq, Avon, Alterra, Wibo & Original Source
W listopadzie na mojej półce w łazience oraz w kosmetyczce pojawiło się kilka nieznanych wcześniej kosmetyków. Ponownie kupiłam też jedno sprawdzone i ulubione masełko do ust. Ciekawi?
Na pierwszy ogień idzie zużyty już żel pod prysznic od Original Source o zapachu limonki.
„Zacznij dzień od prysznica pełnego ożywczej mocy owoców – żel pod prysznic Original Source Lime, to intensywny dostawca energii. 40 limonek użytych do jego stworzenia nie ma nic wspólnego z rutyną. ” – tak się reklamuje kosmetyk i muszę przyznać: mimo obecności SLS mam dużą słabość do żeli z tej firmy. Pachną obłędnie, pienią się dobrze – czego więcej oczekiwać od produktu do mycia ciała?
Original Source kosztuje około 10 zł i dostaniemy go w Rossmanie; czasem rzucą go do Biedronki.
Alterra Szampon z Kofeiną, to kolejne denko z listopada – niestety, szampony zużywam szybko, bo ktoś (nie wytknę palcem mojego męża) używa ich hojnie i obficie do mycia włosów i ciała (cytuję: „przecież nie ma różnicy”.)
„Każde włosy zasługują na indywidualną pielęgnację. Do produkcji szamponu kofeinowego Alterra zastosowaliśmy specjalnie dobrane składniki najwyższej jakości – wartościowa kompozycja substancji czynnych z prowitaminą B5 i biotyną pielęgnuje i wzmacnia włosy, które stają się sprężyste i piękne. Pobudzające kofeina i nasiona guarany zapewniają dodatkową dawkę witalności i gęstości – od nasady aż po same końce. Włosy sprawiają wrażenie wyraźnie bardziej wytrzymałych.
Gwarantowane cechy produktu:
– nie zawiera syntetycznych barwników, substancji zapachowych i konserwujących,
– bez silikonów, parafiny i innych związków olejów mineralnych,
– łagodne związki powierzchniowo czynne i substancje aktywnie myjące z surowców roślinnych,
– dobra tolerancja przez skórę potwierdzona dermatologicznie,
– produkt nie zawiera substancji pochodzenia zwierzęcego.”
Ten szampon mógłby być idealny: dobry skład, ładnie pachnie, dobrze się pieni, ale…Ale na drugi dzień znów musiałam myć głowę. Do tego włosy wydawały się raczej szorstkie w dotyku. Możliwe, że moja czupryna wymaga jednak dodatku silikonu…
Alterrę dostaniecie oczywiście w Rossmanie za około 9 zł.
Idaliq cień do powiek w kolorze świetlistego różu to nowość, której jeszcze nie wypróbowałam. Ostatnio nie miałam nastroju na zabawy z makijażem. Może zmieni się to w najbliższym czasie, skoro szykuje się kilka wolnych dni.
O cieniach tej serii: „Mocno połyskujące i intensywnie napigmentowane cienie do powiek o metalicznym wykończeniu. Posiadają kremową konsystencję, łatwo się aplikują i dugo utrzymują na powiece. Nie zawierają parabenów.”
Cienie Idaliq dostaniecie u konsultantek Marizy. Możecie je też zamówić online w sklepie zapachnatury.com.pl w specjalnej cenie: przecena z 12.60 na 8.90
Wibo Sun Touch, coś pomiędzy bronzerem a rozświetlaczem, to dla mnie niewypał. Inaczej: to może nie jest zły produkt, dla kogoś kto się maluje od święta. Dla mnie zdecydowanie bez rewelacji, do tego słabo napigmentowany. Generalnie: nie polecam.
Produkt kupicie w Rossmanie za około 15 zł.
To już moje kolejne opakowanie masełka do ust od Marizy. Pachnie soczystą pomarańczą i świetnie nawilża usta. Poręczne opakowanie zmieści się nie tylko w małej torebce, ale także w kieszeni kurtki. Dla mnie wygrywa ze szminkami ochronnymi jedną rzeczą: niejedna szminka w moim domu skończyła swój żywot przez złamanie – mamy małych pięknotek mnie zrozumieją.
Masełko dostaniecie u konsultantek Marizy za około 7-8 zł. Do kompletu można dokupić pomarańczowy peeling do ust.
Avon, Jilian Dempsey Professional Kohl Eyeliner (Precyzyjny ołówek do kresek) to coś, czego jeszcze nie znam za dobrze i ciężko mi cokolwiek temat tego produktu powiedzieć. Pewnie wróci w kolejnym wpisie, jak tylko wyrobię sobie o nim zdanie. Na razie jestem dość sceptyczna, bo zwyczajnie wolę eyelinery od kredek, ale może zmienię zdanie.
O produkcie: „Miękka i precyzyjna kredka ze specjalną gąbeczką do rozcierania. Odpowiednia do robienia kresek wewnątrz dolnej powieki. Lekko się rozprowadza, jest trwała.
Kredkę dostaniecie u konsultantki Avon za około 15 zł.
Kolejny produkt, to już sprawdzony przeze mnie płyn micelarny z Marizy. Delikatnie oczyszcza, nie drażni i całkiem fajnie pachnie. Mimo to z produktów do demakijażu zdecydowanie wolę płyn dwufazowy.
O produkcie: „Polecany do demakijażu twarzy i oczu. Płyn micelarny przeznaczony do codziennej pielęgnacji każdego rodzaju cery w tym wrażliwej i skłonnej do podrażnień. Delikatnie, ale skutecznie oczyszcza cerę, usuwa makijaż i nadmiar sebum. Chroni naturalną barierę hydrolipidową skóry, nie wywołuje podrażnień. Wzbogacony w d-pantenol oraz aloes odżywia, nawilża i tonizuje skórę. Działa łagodząco i kojąco. „
Płyn micelarny dostaniecie u konsultantek Marizy za około 18 – 20 zł.
Kolejne lakiery dołączyły do mojej kolekcji. Nie wiem jak wy, ale ja zimą lubię błyskotki 🙂 Powyższe lakiery można nakładać pojedynczo (czarny przypomina rozgwieżdżone niebo) lub możecie je nałożyć na dowolny inny kolor.
Lakiery Idaliq w cenie 5.10 zł za sztukę dostaniecie w zapachnatury.com.pl (musicie zapytać o odcień) lub u konsultantki Marizy.
Coś was zaciekawiło? Jaki kosmetyk ostatnio zachwycił was?