Zdałam.

Od lat zmagam się z pewnym kompleksem. Dość dziwnym jak na mężatkę z ponad dziesięcioletnim stażem i dwójką dzieci, ale jak to z kompleksami bywa – nie są one zbyt racjonalne. Otóż, uważam, że nie umiem w życie, że jestem pierdołą, nieogarem, ciepłą kluchą i dziecięciem, które pobłądzi we mgle, gdy ktoś go nie trzyma Read more…

Lipiec 2020, podsumowanie miesiąca

Jaki to był dziwny, męczący miesiąc! Zaczęłam od kwarantanny i zamknięcia firmy na ponad tydzień. Później wróciłam z dziewczynkami do miasta, ale w roli samotnej matki, bo Edwin praktycznie do końca miesiąca wciąż przebywał w zamknięciu. Nasze niechciane przygody z wirusem można nadrobić tu: Wymyślił pan sobie wirusa Zasłużył pan na taką karę Edwin nie Read more…

„Edwin nie jest chory, a to całe zamieszanie ze szpitalem to ściema dla rozgłosu”.

Dwadzieścia osiem dni. Tyle czasu minęło odkąd zawiozłam mojego męża do szpitala z podejrzeniem koronawirusa. Nie, nie lecę do lekarza z każdym stanem podgorączkowym. Tak właściwie, to ja bardzo nie lubię się leczyć i robię to tylko w ostateczności, ale o tym dlaczego Edwin trafił do szpitala powstał już osobny wpis: Jak zachorowałem na chorobę, Read more…

Sara Andrychiewicz

blogerka

Tego typu strony (“o mnie”) powstają po to, żeby sprzedać się jak najlepiej w kilku zdaniach. A przecież to niemożliwe. Poznanie drugiego człowieka wymaga czasu.

Spróbuję jednak podjąć wyzwanie 🙂

Coraz bliżej mi do 30. Mam dwie córy i męża, z którym robię biznesy, dzięki czemu mam swobodę pisania o rzeczach, o których niektórzy się boją.

Nie jemy mięsa, uczymy się jak być #lesswaste, a kiedy tylko mamy możliwość to jeździmy po Polsce i świecie podziwiając ten w sumime całkiem piękny świat.

Kiedyś byłam Świadkiem Jehowy i depresja po tym do tej pory odbija mi się czkawką, ale daję radę - czasem też o tym pisuję.